Kynokultura

Pies w kulturze i nauce

Z Lorenzem wśród zwierząt – znane i nieznane oblicza wybitnego etologa

konrad-lorenz

http://thereadersguild.com/wp-content/uploads/2015/06/konrad-lorenz.jpg

 

Przytrafiła się Wam osobliwa rzecz – podczas spaceru mijaliście czyjąś posesję. Za płotem, w wysokiej trawie, chodzi w kucki starszy, postawny mężczyzna, głośno kwacząc… Widok tyleż zabawny, co niepokojący, więc przyspieszacie kroku z myślą, że opiszecie dziwaka na Facebooku. Co też mogło Wam się przytrafić? Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy – wariat. Druga – żartowniś! Trzecia chyba by nie przyszła, a byłaby trafna. Oto wybitny zoolog, etolog i ornitolog, noblista Konrad Lorenz wychowuje małe kaczuszki. A wymaga to niemało trudu, bo maleństwa wymagają od mamy-kaczki, by ciągle się odzywała i była blisko. Zoolog próbuje się wyprostować, ale maluszki wpadają w panikę, bo „wysoka mama” to nie mama, na pewno gdzieś odleciała – kwa, kwa, wracaj! Tak więc pozostaje mu spacerować z maluszkami i narazić się na to, że ktoś go zobaczy… Na przykład szkolna wycieczka bądź ktoś podczas spaceru.

 

lorenzgesi

http://media-2.web.britannica.com/eb-media/44/122044-004-579DCB3A.jpg

 

Tę i wiele innych historii opisał Lorenz w swojej książce „Rozmowy ze zwierzętami”. Bije od niej ciepło i troska, jakimi darzył etolog swoich podopiecznych, a miał ich niemało – począwszy od ptaków różnych gatunków, przez małe gryzonie i gady, na psach i małpach kończąc. Ze względu na mnogość istot zamieszkujących jego dom, Lorenz uznał, że dla zapewnienia bezpieczeństwa, łatwiej będzie mu trzymać w klatce swoje małe dziecko niż zwierzęta…

 

rozmowy-ze-zwierzetami-b-iext24400163

http://ecsmedia.pl/c/rozmowy-ze-zwierzetami-b-iext24400163.jpg

 

Większość psiarzy zna Konrada Lorenza dzięki jego książce „I tak człowiek trafił na psa”, wydanej po raz pierwszy w 1950 roku. Jej lekki styl i zabawne anegdoty sprawiają, że wciąż jest wznawiana, mimo że informacje w niej są mocno przestarzałe. Badacz dzielił na przykład rasy psów na „szakalopochodne” i „wilkopochodne”, co może irytować bardziej wyczulonego na biologiczną poprawność czytelnika. Trzeba jednak przyznać, że całkiem niedawno nie było jeszcze pewne, czy psy przypadkiem nie mają domieszek krwi innych psowatych i dopiero ostatnie badania genetyczne potwierdziły ze stuprocentową pewnością, że pochodzą jedynie od wilka. Książkę Lorenza należy czytać z przymrużeniem oka i pamiętając, że ówczesna wiedza na temat biologii i pochodzenia psów była mocno ograniczona. I trzeba przyznać, że wiele twierdzeń autora na temat wychowania czworonogów czy wyboru odpowiedniego psa jest całkiem trafnych, mimo że w jego czasach panował raczej „zimny chów” psów i propagowana była oparta jedynie na awersji tresura. Nie wybaczę mu jednak tego nieszczęsnego Krokiego, jamnika, który był według badacza zbyt przyjazny (i przez to „głupi”)! Jak ów pies skończył, przeczytacie sami.

 

Konrad_Lorenz

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/a1/Konrad_Lorenz.JPG

 

Przyjrzyjmy się jednak samemu Lorenzowi, osobie na pewno nietuzinkowej, o niesamowitym zmyśle obserwacji i… pewności siebie graniczącej z zadufaniem. Badacz urodził się we Wiedniu 7 listopada 1903 roku. Był synem lekarza, chirurga ortopedy, ale od dziecka pasjonował się zwierzętami, które podpatrywał podczas letnich wakacji w Altenbergu nad Dunajem. Co ciekawe, Lorenz studiuje medycynę na Uniwersytecie Wiedeńskim i otrzymuje dyplom lekarza w 1928 roku, jednocześnie wciąż badając ewolucję i etologię zwierząt. W 1933 roku broni tytuł doktora zoologii i oddaje się badaniom ptaków wodnych w Altenbergu. Życie badacza przypada jednak na okres wojennej zawieruchy, a jego sympatie są kierowane w stronę NSDAP (Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników, kierowanej przez Hitlera), za co zresztą w 2015 roku zostanie mu odebrany pośmiertnie doktorat honoris causa. Badacz po wojnie próbował się bronić, twierdząc, że nie wiedział, że polityka Hitlera ma prowadzić do ludobójstwa, a naiwnie wierzył, że nowa władza przyniesie pozytywne zmiany. Trudno oceniać decyzje i poglądy Lorenza, który wypierał się także antysemickich poglądów – choć znaleziono jego listy, w których używa języka wskazującego na tego typu zapatrywania. Badacz nie był postacią krystaliczną, jednakże jego wkład w naukę, oddanie zwierzętom i zmysł obserwacji są warte docenienia. Całe życie poświęcił etologii, prowadząc badania w licznych placówkach naukowych. Pod koniec życia Lorenz zaczął wspierać austriacką Partię Zielonych, która sprzeciwiała się budowie elektrowni wodnej na Dunaju, co nie dziwi – z jego książek przebija wielkie przywiązanie do okolic tej rzeki, naddunajskiej przyrody i krajobrazów. Etolog umarł 27 lutego 1989 roku, do końca życia pracując i badając zachowania u zwierząt.

 

Lorenz

http://www.scilogs.fr/ecologie-science-societe/files/Lorenz.jpg

 

Badania Konrada Lorenza wpłynęły znacząco na rozwój etologii (uznawany jest zresztą za jednego z jej twórców). Opisał dogłębnie odkryte przez Douglasa Spaldinga i Oskara Heinrotha zjawisko wdrukowania (ang. imprinting), czyli utrwalenia się w pewnym okresie życia młodego organizmu wzorca rodzica, rodzeństwa i zachowań typowych dla gatunków. Badał także zachowania instynktowne i sprzeciwiał się badaniom behawioru zwierząt w warunkach laboratoryjnych, gdzie nie mogły się rozwinąć naturalne zachowania typowe dla gatunku. Przede wszystkim jednak, potrafił w niesamowicie ciepły i zabawny sposób opisywać swoje przygody ze zwierzętami. Dzięki jego książkom już nigdy nie spojrzę na kawki bez uśmiechu! Opowieść o obrączkowaniu tych ptaków w stroju Świętego Mikołaja, żeby mądre kawki go nie rozpoznały i nie spłoszyły się, należy do moich ulubionych.

 

i-tak-czlowiek-trafil-na-psa-b-iext23902034

http://ecsmedia.pl/c/i-tak-czlowiek-trafil-na-psa-b-iext23902034.jpg

 

Dla nas jednak najważniejszy jest stosunek naukowca do psów, a darzył on te zwierzęta wyjątkowo wielką sympatią. Nie lubił jednak psów przyjaznych wobec wszystkich – cenił najbardziej psy jednego pana, które z nieufnością odnoszą się do obcych, ale dla swojego właściciela zrobią wszystko. Lorenz hodował mieszanki owczarków niemieckich z chow-chow, otrzymując psy o nietuzinkowym charakterze. Wszystkie psy były potomkami jego suczki owczarka niemieckiego Tito, którą bardzo kochał. Chow-chow były za to ulubieńcami jego żony (swoją drogą, musiała być równie niesamowitą osobą, skoro zgadzała się na te stada dziwacznych zwierząt w domu…). Fakt, że jego opowieści są nadgryzione zębem czasu, jednak „I tak człowiek trafił na psa” przyniósł mi więcej nowych informacji (lub takich niby oczywistych, ale co do których pomyślałam „ojej, faktycznie!”) niż niejedna nowa publikacja. Polecam Wam lekturę z czystym sumieniem, choć warto podczas niej pamiętać, że czasy w których pisał są dla nas już odległą przeszłością. Jednocześnie zarzuty Lorenza wobec hodowców psów pozostają dość aktualne. Podobnie jego rada, by dobierać metodę szkolenia do psa – jak na tamte czasy całkiem odkrywcza!

 

lorenzpsy

http://www.barbadillo.it/wp-content/uploads/2015/12/pets.jpg

 

Na zachętę dodam cytat, wyjątkowo poważny w porównaniu do zazwyczaj zabawnego tonu anegdot Lorenza:

Wierność psa jest cennym podarunkiem, który nakłada nie mniejsze zobowiązania aniżeli przyjaźń człowieka! Związek z wiernym psem jest tak „wieczny”, jak w ogóle mogą być trwałe związki istot żywych na tej ziemi. Niech pamięta o tym każdy, kto bierze sobie psa.

I jak tu go nie lubić?

 

 

Źródła:

Konrad Lorenz, „I tak człowiek trafił na psa”, Wydawnictwo W.A.B.

Konrad Lorenz, „Rozmowy ze zwierzętami”, Wydawnictwo W.A.B.

http://www.ekologia.pl/wiedza/ekolodzy/naukowcy/konrad-zacharias-lorenz,9009,3.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konrad_Lorenz

Informacje

Wpis opublikowany 14 stycznia, 2016 przez w Literatura, Nauka and tagged , , , , , .