Kynokultura

Pies w kulturze i nauce

iPies – mobilne gadżety dla psa. Część 2

iPiesFRO

Podobnie jak w przypadku aplikacji i urządzeń mobilnych przeznaczonych dla psów, stacjonarne urządzenia można podzielić na ledwie kilka typów:

Oczywiście poszczególne produkty często pasują do kilku tych kategorii, ale zostańmy przy takim rozróżnieniu.

 

Do karmienia, pojenia, wpuszczania do domu

Podajniki jedzenia nie wymagają wielu wyjaśnień. Urządzenia, takie jak Petnet* (http://www.petnet.io/) czy topPets (http://www.amazon.com/gp/product/B004SBSNB0) mają zbiorniki na karmę i wydzielają odmierzoną jej porcję o wyznaczonej godzinie lub (w przypadku pierwszego z wymienionych) – przez polecenie wydawane on-line aplikacją na smartfonie. Również miska na wodę może być trochę bardziej skomplikowana niż się wydaje – FROBO (http://www.amazon.com/gp/product/B006ZDC4GO) to miska z wkładem, który schładza wodę przez nawet osiem godzin. To urządzenie znalazło się jednak w zestawieniu trochę z rozpędu, bo nie jest elektroniczne. Nie ma nawet termostatu ani zdalnie sterowanego dyspensera z wodami smakowymi, nawet podajnika palemek do drinków, bo zasada działania jest prosta – wypełnioną specjalnym żelem wkładkę mrozimy w zamrażalniku, a później umieszczamy w misce. Inwencja producentów w zakresie podajników karmy jest jednak jeszcze większa. Istnieją nawet takie podajniki jak SureFeed PetFeeder (http://www.amazon.com/gp/product/B00O0UIPTY), które wydają jedzenie tylko zwierzakowi z odpowiednim chipem, zawieszanym jak adresówka przy obroży. Gdy mamy więcej psów zapobiega to sytuacji, gdzie jeden z nich przymierałby głodem na rzecz drugiego, nieco bardziej “przedsiębiorczego”. Automat dyspensera odróżni zwierzęta, a inny – w oparciu o te same chipy otworzy im drzwiczki do domu (http://www.amazon.com/Pack-SureFlap-RFID-Collar-Tags/dp/B00B5BEK54). Choć to konkretne rozwiązanie zostało stworzone z myślą o kotach, to znajdziemy też wersję dla psiaka. Automatycznie otwierane drzwi firmy High Tech Pet (http://www.samsclub.com/sams/high-tech-pet-power-pet-automatic-pet-door-medium/153622.ip) mają otwór o wymiarach niemal 23×30 cm i pozwalają na przejście zwierzakom ważącym nawet do 13,5 kg. Człowiek raczej by utknął, ale żeby uniknąć nieproszonych gości, klapka otwierana jest przy pomocy specjalnej obroży z chipem. Potencjalny włamywacz musiałby więc najpierw zdjąć ją z szyi psa… W rzeczywistości zaś chodzi tu głównie o obce lub dzikie zwierzęta, które mogłyby skorzystać z okazji i wśliznąć się do domu przez tak duży otwór w drzwiach.

 

13972215795_332ccfcfeb_k

żródło: https://www.flickr.com/photos/120921053@N05/13972215795/, John Collins

Nagraj zwierzaka i pobaw się z nim zdalnie

W zakresie zdalnej kontroli prym wiodą jednak nie elektroniczni odźwierni, ale wszelkiego rodzaju kamerki. Przegląd zacznijmy od najprostszych, jak Uncle Milton Pet’s Eye View Camera (http://www.amazon.com/gp/product/B0017T7Q00), która jest po prostu niewielkim aparatem fotograficznym, przypinanym do obroży, robiącym automatycznie co jakiś czas zdjęcie, a ich seria pozwala później na odtworzenie dnia naszego pupila. Przy coraz tańszych kamerkach sportowych z serii GoPro jest to niestety zaskakująco kosztowne i mało funkcjonalne. Standardowo jednak kamerki przeznaczone dla zwierząt potrafią znacznie więcej: Petcube Camera (https://petcube.com), podłączana jest przez wi-fi do internetu, dzięki czemu możemy nie tylko śledzić na żywo obraz z domu na smartfonie, ale też odezwać się do psa (kamera działa trochę jak Skype dla zwierzaka i właściciela), a nawet pobawić się z nim przy pomocy zdalnie sterowanej kropki lasera. Można nawet udostępnić zdalną obsługę kamery większej liczbie osób. Producent usiłuje również zbudować wokół produktu społeczność, udostępniając coś w rodzaju Instagrama dla użytkowników, na który łatwo i wygodnie wrzuca się zdjęcia z kamerki. Jest to rozwiązanie równie dobre dla psów, co dla kotów. Bardzo podobnie działa kamerka Petzi Treat Cam (http://www.amazon.com/gp/product/B008U73C46), z tą tylko różnicą, że zamiast kropki lasera, za którą futrzak mógłby się uganiać, pozwala na zdalne wydzielanie smakołyków. Aby więc nie zmienić zwierzaka w kulkę szczęśliwego, ale jednak niezdrowego tłuszczyku, należałoby kupić urządzenie do zdalnego wydzielania karmy, kamerkę pozwalającą wydzielać smakołyki, ale też kamerkę ze zdalnie sterowanym laserem oraz np. któryś ze zdalnie sterowanych aportów (do których na podwórko pies mógłby się udać przez automatyczne drzwiczki, o których mowa wcześniej).

GO-GO Dog Pals Woody (https://www.gogodogpals.com/go-go-dog-pals/) jest w praktyce zdalnie sterowanym autkiem, które dobrze radzi sobie na wyboistym terenie (nawet na trawniku). Jednak sądząc z filmików na YouTube (https://www.youtube.com/watch?v=We0Mqt7AL5E) jest nieco zbyt wolne, a co gorsza – zaprojektowane tak, aby pies nie mógł go złapać i przynieść. Może się więc okazać, że taka zabawka na dłuższą metę bardziej frustruje niż bawi. Wiele będzie tu zależało od psiego charakteru.

GoDogGo (http://www.godoggoinc.com/products/godoggofetchmachine.html) umożliwia nieco bardziej tradycyjne aportowanie, bo jest w pełni zautomatyzowaną wyrzutnią piłeczek. Pies po przeszkoleniu może się bawić sam – piłka wrzucona do koszyka u góry urządzenia ląduje po chwili z powrotem na wyrzutni. Można regulować odległość na jaką lecą piłki (do ok. 15 metrów) i częstotliwość wystrzeliwania ich. A na bateriach – zdaniem producenta – potrafi działać nawet przez ponad 25 godzin, co powinno zmęczyć nawet najwytrwalszego border collie.

 

iPiesHer1
Sami sobie trenujcie…

Na trening marsz!

Oczywiście, do wykorzystywania takich urządzeń potrzebne będzie podwórko. Jednak również osoby, które są go pozbawione – lub nie chcą albo nie mogą wyjść z psem na zewnątrz – znajdą nowoczesne rozwiązanie spacerowe w postaci specjalnej bieżni dla psa PetZen (http://www.amazon.com/gp/product/B004YJM0L0). Jest bardzo drogie (ponad 800 dol. – najbardziej kosztowne w zestawieniu), ale też trudno oczekiwać dużego na nie zapotrzebowania, co prowadzi do wyższej ceny za sztukę. Może w sytuacji ograniczonej sprawności ruchowej psa lub właściciela? Na pewno są sytuacje, gdy taki przyrząd może się przydać, choć standardowy spacer bez wątpienia dla psiaka jest większą atrakcją.

Dla treningu umysłu natomiast użyteczna będzie “konsola” CleverPet (http://getcleverpet.com/), która “angażuje znudzone łapy” psa w różnego rodzaju łamigłówki logiczne, nagradzane smakołykami. Przypomina to niektóre z wcześniej opisywanych produktów, jednak w tym przypadku chodzi o szkolenie psa i zajęcie go, nie kontrolę tego, co robi pod naszą nieobecność. Niestety, urządzenie nie jest jeszcze w sprzedaży, a firma nie informuje kiedy będzie.

 

 

Kichaj na alergię

Przedostatnie z urządzeń, które warto tu opisać, nie pasuje do żadnej z wymienionych kategorii i jest nastawione już właściwie tylko na właściciela psa – Pet Allergen Removing Air Purifier (http://www.hammacher.com/Product/12253) filtruje z powietrza zwierzęce alergeny. Producent obiecuje pełne oczyszczenie powietrza w mieszkaniu do 300 metrów kwadratowych co pół godziny. Trudno mi określić skuteczność takiego filtra, ale jeśli dzięki temu alergikom choć trochę łatwiej będzie żyć ze swoimi zwierzakami, to dobrze jest o nim tutaj wspomnieć.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czyżbym wyniuchała coś ciekawego?

Miej nosa do technologii

Wszystkie powyższe urządzenia mają tę wspólną cechę, że przeznaczone są przynajmniej w równym stopniu dla rozrywki lub wygody człowieka, co psa. Na koniec więc poruszę temat całej gałęzi technologii – ciągle w powijakach – stworzonej z myślą o ludziach, ale być może idealnej właśnie dla psów. Chodzi o “Digital scent technology”, czyli “cyfrową technologię zapachową” (https://en.wikipedia.org/wiki/Digital_scent_technology).

Jak dotąd jedyną realną próbą wejścia na rynek e-zapachów był oPhone firmy oNotes (http://www.onotes.com/ophone2/). Urządzenie to stanowiło rodzaj telefonu do przesyłania zapachów. Przy pomocy 32 odpowiednio uwalnianych zapachów podstawowych pozwalało na skomponowanie ok. 300 tys. różnych nut zapachowych. Wybór właściwej nuty należał do nadawcy zapachu (nie miała niestety miejsca automatyczna analiza chemiczna faktycznego zapachu – konieczny był własny nos i umiejętność nazwania tego, co się wyczuło), a jego odtworzeniem u odbiorcy zajmował się już oPhone. Ciężko powiedzieć na ile udany komercyjnie był to projekt. Latem 2014 r. trwała nagłośniona medialnie zbiórka na portalu crowd fundingowym Indiegogo (https://www.indiegogo.com/projects/ophone-duo#/story), która miała umożliwić masową produkcję, jednak z oczekiwanych 150 tys. dol. uzbierano tylko – albo aż – jedną trzecią. Strona firmy nie zawiera ceny urządzenia, choć miała ona wynosić w założeniu ok. 150 dol., umożliwia jednak złożenie zamówienia i informuje o bardzo dużej liczbie już otrzymanych.

Możemy sądzić, że dla psa “obraz” nadawany przez oPhone byłby równie niewyraźny, jak dla nas pełna szumów transmisja na ekranach pierwszych czarno-białych telewizorów z małymi kineskopami, ale jednak na pewno bardziej zrozumiały niż zwykłe zdjęcie na ekranie komputera.

 

 

Przegląd elektroniki dla psów i ogólnie – zwierząt domowych prowadzi do wniosku, że brak na tym rynku producenta dominującego. Firmy, która miałaby produkty będące dla psiego świata tym, czym iPhone dla smatfonów, Google dla wyszukiwarek, czy Facebook dla mediów społecznościowych. Urządzenia lub aplikacji, której nieposiadanie budziłoby u innych psiarzy niedowierzanie, że oczywiście można być dobrym właścicielem bez tego produktu (albo choć jego tańszych odpowiedników), ale oni by już nie chcieli. Albo taki produkt musi zostać dopiero wymyślony, albo psy są po prostu zupełnie bezprzewodowe i tak bardzo user-friendly, że zwyczajnie nie potrzebują żadnych dodatkowych interfejsów.

 

 

Autor: Piotr Solga

* Wiem, że podaję tu szereg produktów, z nazwami producentów, a nawet odnośnikami do sklepu Amazon. Nie jest to product placement, nie miałem bezpośredniego kontaktu z żadnym z tych urządzeń, wszelką wiedzę na ich temat czerpię z internetu, a linki zamieszczam dla wygody Czytelników. Przegląd ma po prostu pokazać różne pomysłowe psie e-produkty, a testy i recenzje zostawiam ich użytkownikom.

Informacje

Wpis opublikowany 21 października, 2015 przez w Psie gadżety, Z życia wzięte.