Kynokultura

Pies w kulturze i nauce

Na marginesie

SONY DSC

Na spacerach z czwórką psów dowiaduję się zwykle ciekawych rzeczy o sobie samej. Na przykład tego, że mam chyba dosyć uniwersalny wygląd, bo wiele ludzi myli mnie ze swoją matką. Na zakrzyknięte „o, matko!” mam odruchowo ochotę odpowiedzieć „co, córko?!” lub „witaj, synu!”, ale w ostatniej chwili powstrzymuje mnie świadomość swojej bezdzietności. Czasem awansuję nawet do statusu Matki Boskiej. Bywam jeszcze Jezusem i bogiem (nie wiem jakim – może zapomnianym rzymskim bóstwem psów?). Ciekawe, kiedy na mieście postawią mi ołtarzyk. I gdzie – może na jakimś trawniku opatrzonym tabliczką „zakaz wyprowadzania psów” i „nie deptać zieleni”? W końcu taki kawałek zielonego terenu by się na coś przydał.

 

Odkrywam także magiczne właściwości moich psów. Nie śmiejcie się – mówię poważnie. Czasem mam wrażenie, że są psimi Midasami (Psidasami?) i zmieniają przechodzące osoby w sobie podobne stworzenia. Ludzie na ich widok zaczynają szczekać lub warczeć. Co najgorsze, wcale nie muszą ich dotknąć! Samo zobaczenie moich psów sprawia, że człekokształtne zawodzą z balkonu, z auta, rozpoczynają jazgot po drugiej stronie ulicy… Aż dziw, że sama nie szczekam. A może po prostu o tym nie wiem. Niekiedy czar działa niedokładnie i sprawia, że ludzie miauczą. Choć podejrzewam, że to działanie całkiem przemyślane i moje znudzone czterołapy próbują przemienić przechodzące osoby w koty, żeby zapewnić sobie rozrywkę. Trudno je rozgryźć. Zauważyłam, że część ludzi na czar jest w pewien sposób odporna, ale ma to skutek uboczny – odbicie zaklęcia paraliżuje ich. Stają na środku chodnika, rozdziwają usta i wpatrują się w sforę z otwartymi oczami. Gdy ich mijamy, błędnym wzrokiem wodzą za nami dalej, aż nie znikniemy za rogiem.

 

Niektóre dwunogi wykazują też daleko posuniętą paranoję. Wołają coś o strzelaniu, topieniu, biciu kijem, usypianiu… Pod nawałem takich ostrzeżeń człowiek ma ochotę krzyknąć „padnij!” i rzucić się na ziemię, zakrywając bohatersko swoim ciałem psy. Z jednej strony to dobrze, że mamy tak wielu obywateli chętnych do bitki. W razie wojny, możemy czuć się bezpiecznie: w końcu mamy tych odważnych ludzi od torturowania, strzelania i takich tam.

 

Dzięki psom odkrywam także niesamowite zdolności matematyczne naszych rodaków. Zewsząd słyszę „raaaz… dwa… trzyyy… cztery… pięć? Cztery? Cztery!” wypowiadane przez osoby w każdym wieku, od najmniejszych pędraków po szacowną parę staruszków. Z nieskrywaną dumą mogę stwierdzić, że większość odpowiedzi jest poprawna. Niekiedy tylko pojawia się błąd, ale niewielki, i ilość psów wynosi trzy bądź pięć. Ale w sumie, co to za różnica – jeden w przód, jeden w tył? Ważne, że trudna matematyczna umiejętność liczenia do czterech jest regularnie ćwiczona. I to dzięki nam.

 

Przechodnie także potwierdzają zasadę, że ludzi najbardziej interesuje wygląd innych. Być może jest to źle rozumiana troska. Gdy wołają za mną „ile to żre!”, zaczynam się poważnie zastanawiać nad pożądną dietą odchudzającą. Spoglądam w dół po sobie i odpowiadam, że chyba nie tak dużo… Ale być może faktycznie odstaję od współczesnych standardów? Pora na bieganie!

  • http://czarnelapy.blogspot.com Czarne Łapy

    Oh jak ja dobrze znam te sytuacje. Do niedawna też wychodziłam z wesołą czwórką, w dodatku 3 są czarne więc już w ogóle postrach! Do niedawna, bo na początku roku pożegnałam moją najstarszą sunię… Mimo wszystko ‚o, matko!’ i cmokania i wołania nie odstępują mnie niemal na krok… Czasem ludzie są sympatyczni i pytają z ciekawości o różne rzeczy i chociaż zwykle kończą rozmowę podsumowując ‚ja bym nie dał/dała rady’ to warto pogadać i udowodnić, że wszystko się da jeśli się chce. Ale wiadomo najlepsi znawcy to Ci poranni jegomoście a nawet i damy, wątpliwie przyjemnie pachnący trunkami dnia wczorajszego… Włos mi się jeży gdy słyszę teksty ‚a po co Ci tyle?’ i zwykle odpowiedź brzmi ‚lepszy jeden pies niż choćby ćwierć pijaka’ . Pozdrawiamy! 🙂

  • http://www.ukalyny.blogspot.com/ Kalyna

    Hahaha ale się uśmiałam. Faktycznie ciekawie macie na spacerach, jednak nie zazdroszczę 😛 Fajnie, że odwracasz to w żart, podziwiam dystans do siebie i psów.
    Pozdrawiam

  • http://www.goldenretrievermonty.weebly.plwww.hodowlapsowmysliwskich.pl Martyna

    Mi do tego czasami starsze panie życzą czwórki dzieci zamiast tych psów 😉

Informacje

Wpis opublikowany 27 stycznia, 2015 przez w Z życia wzięte.