Kynokultura

Pies w kulturze i nauce

Niezwykła pomysłowość, duże wymagania. Co warto wiedzieć o szczurach?

kynoRat4

Bywa, że psiarza nachodzi ochota na szczura. I bynajmniej nie chodzi mi o szczurzą pieczeń, ale o chęć posiadania tego zwierzaka. Łatwo o to – szczególnie, jeśli ktoś pasjonuje się szkoleniem zwierząt. Od filmów, na których szczury wykonują niesamowite sztuczki, w Internecie aż się roi. Co mi szkodzi? Klatka, trociny, karma, szczur z zoologicznego – i gotowe. Można szkolić i nagrywać filmiki. Oczywiście, niewiele rzeczy jest tak prostych, jak się wydaje. W przypadku tych uroczych łysoogonkowych stworzonek też tak jest.
Jak to wygląda więc w praktyce? Postaram się w punktach opisać swoje doświadczenie z Pafnucym i Kalasantym, dwoma szczurkami dumbo (czyli o dużych, nisko osadzonych uszach), które zamieszkały pod moim dachem.

 

 

kynoRat

1. Nigdy, przenigdy, nie wolno trzymać szczura samego. Gdzie Pafnucy, tam Kalaś, gdzie Kalaś – tam Pafnucek. Szczury iskają się wzajemnie, bawią się, śpią przytulone, przepychają się do poidełka… Są ekstremalnie towarzyskie. I ciągle komunikują – między innymi za pomocą ultradźwięków, których na szczęście nie słyszymy. Posłuchajcie tylko szczura z filmiku pod spodem. Nikt nie pogada ze swoim podopiecznym tak, jak szczur ze szczurem! Psy dość łatwo nauczyć, że mają kontakt z innymi przedstawicielami swojego gatunku tylko na spacerach; część czterołapów nawet preferuje ludzkie towarzystwo. W przypadku szczurów to nie działa, one potrzebują swojego stada.

 

 

 

2. Klatka dla szczurów musi być duża. Naprawdę duża – a co za tym idzie, ciężka i trudna w czyszczeniu. Już nie mówiąc o żwirku na dnie kuwety, który trzeba wymieniać, czy domkach, hamakach, zabawkach, drabinkach itd., które trzeba wyjmować do czyszczenia klatki. Moje dwa szczury mają klatkę o wymiarach 40cm (szerokość) x 70cm (długość) x 60cm (wysokość), to minimum dla parki tych futrzaków. Brzmi niewinnie, wcale nie wydaje się spora, ale gdy przychodzi do jej przeniesienia w inne miejsce – zaczynam myśleć inaczej. Sprzątanie, mycie półeczek, pranie hamaków zajmuje mi od półtorej do dwóch godzin. Brzmi zachęcająco, prawda?

 

 

kynoRat3

3. Szczura w zasadzie nie powinno się wynosić na zewnątrz. Tego dowiedziałam się dopiero niedawno, przy przeszukiwaniu szczurzych for. Choć niejednemu szczur kojarzy się z siedzeniem na ramieniu właściciela podczas przechadzek, nie jest to dla gryzonia w żaden sposób dobre. W sumie to logiczne – szczury są zwierzętami nocnymi, zajmującymi określone terytorium, poruszające się zwykle ciasnymi i mało przewiewnymi drogami – kanałami, tunelami, piwnicami… Ich układ oddechowy jest delikatny. Są podatne na infekcje, przewianie, łatwo łapią zapalenie ucha. Ich wzrok nie jest dostosowany do ostrego światła, dlatego spacer w słoneczny dzień może im zaszkodzić. Szczur też może łatwo spanikować, gdy coś usłyszy czy poczuje obcy zapach… Dla Kalasia zejście z mojego ramienia bo bluzce i spodniach to żaden problem. Gdyby ze strachu zwiał na dworze, mogłabym go szukać miesiącami – najpewniej schowałby się do jakiejś dziury, gdzie dorwaliby go dzicy pobratymcy. Więcej na ten temat na maogonki.pl – polecam lekturę tej strony każdemu, kto myśli o szczurze.

 

 

kynoRat1

4. Szczury sikają na potęgę. Obsikują siebie wzajemnie, swoje terytorium, nowe rzeczy, jedzenie, właściciela, zostawiają krople moczu wszędzie, gdzie idą. Można rzec, że mocz u szczura jest jednym z narzędzi komunikacji. Informuje innego szczura o płci, statusie społecznym, wieku, gotowości do reprodukcji… Oprócz tego znaczenie drogi, którą szczur szedł, pozwala mu na orientację w terenie. Samce mają większe tendencje do posikiwania na wszystko, ale samiczki również to robią, czasem tak samo intensywnie. Wyczerpująco jest to opisane na ratbehavior.org. Domyślacie się, do czego to sikanie prowadzi. Ręka do góry, kto lubi uroczy fetorek? Tylko nie zostawcie nieopatrznie komórki w miejscu, gdzie ma dostęp szczur… Serio. Szczególnie, jeśli traficie na taki egzemplarz ogona jak Kalaś, który czai się gdzieś w kącie, a potem pełnym pędem przebiega po komórce, lejąc na nią w biegu. Ot, taki sport.

 

 

KynoRat2

5. Długie wybiegi dla ogonków to podstawa. Kiedyś popularne było trzymanie pojedynczego szczura w klatce, branie go czasem na ramię, żeby przejść się po mieście – i tyle. Ale szczury to stworzenia towarzyskie, ciekawskie, o żyłce eksploratora. Fundowanie im takiego życia jest zwyczajnie okrutne. Spacery i wychodzenie na dwór odpadają – więc co zamiast tego? Eksplorowanie mieszkania! Najlepiej sprawdza się kilka kartonów z wyciętymi otworami, postawione na podłodze i dodatkowo przykryte kocem. Do tego wszelkie rury (ja używam starych karimat, które tworzą tunele). Plus meble, biurko, krzesła, łóżko, czyli wszystko, na co można się wspinać, gdzie można wleźć i co można obejrzeć, obgryźć lub obsikać. Wybieg powinien trwać co najmniej dwie godziny. To najfajniejszy aspekt posiadania szczurów – oglądanie ich zabaw czy pomysłów jest świetne. Choć trzeba pamiętać, że szczury to mistrzowie destrukcji: gdy panowie zechcieli położyć się na półeczce, pozrzucali z niej wszystkie moje książki. Na szczycie sterty leżała książka o szczurach 😉

 

 

kynoRat5

6. No to co z tymi słynnymi sztuczkami? Owszem, szczury są w tym bardzo dobre. Łatwo zauważają schemat: trasę toru przeszkód zapamiętują bardzo szybko i chętnie ją powtarzają. Do tego obroty wokół własnej osi, chodzenie na tylnych łapkach, trzymanie czegoś, przynoszenie rzeczy… Naprawdę widowiskowo to wygląda. Ale wymaga więcej cierpliwości niż w przypadku psów. Szczur może się znudzić albo uznać, że te ziarenka ryżu to w sumie niesmaczne są i on sobie idzie. Wydaje mi się, że nie ma u nich tego, co można wypracować u naszych psich pupili – pewnego trybu pracy, zrozumienia, że teraz się szkolimy i należy się skupić na właścicielu. Co nie zmienia faktu, że szczurze sztuczki są świetne, a osobom je szkolącym z sukcesami należy się wielkie uznanie.

 


Nasuwa się więc pytanie: czy warto mieć szczury? Jeżeli w ogóle ktoś rozważa tę opcję, powinien naprawdę dużo o nich poczytać, przejrzeć fora i wgłębić się w temat, jak zresztą w przypadku każdego zwierzęcia. Ich przywiązanie do danego terenu, częste problemy ze zdrowiem i wymóg wybiegów po mieszkaniu raczej nie będzie pasowało osobie sporo podróżującej. O ile psa weźmiemy ze sobą wszędzie, dla szczura będzie to spory stres i niepotrzebna udręka. Czyszczenie klatki, mycie akcesoriów (a szczury lubią mieć ciasno upakowaną klatkę z domkami, kryjówkami, hamakami, półkami) i sprzątanie pokoju wymaga sporo czasu i odporności na nieczystości. Jest też kwestia finansowa – klatka, żwirek, karma, różne dodatki do jedzenia, akcesoria – wszystko kosztuje całkiem sporo. Same szczury – tak jak psy – należy kupić z dobrej hodowli bądź adoptować. Szczury w sklepach zoologicznych są niezsocjalizowane, mogą być agresywne, często chore i osłabione. Dużo słyszałam też historii o samiczkach ze sklepów, które okazały się być w ciąży – trzeba pamiętać, że szczur dojrzewa płciowo jak jest jeszcze malutki i nadal rośnie (co dla mnie było sporym zaskoczeniem, szczerze mówiąc).

 

DSC_1620
Z mojego opisu wynika, że ze szczurami jest sporo kłopotów i, co tu dużo kryć, jest to prawda. Cieszę się, że Kalaś i Pafnucek zamieszkali w moim domu, są przeuroczymi stworzonkami, ale przekonuję się, że te gryzonie są faktycznie głównie dla pasjonatów. A jakie są Wasze doświadczenia ze szczurami? Zniechęciłam Was czy raczej uznaliście, że fajnie byłoby mieć szczura?

Informacje

Wpis opublikowany 11 sierpnia, 2015 przez w Z życia wzięte.