Kynokultura

Pies w kulturze i nauce

Pies szuka domu! Jak znaleźć właściciela zwierzakowi w potrzebie?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Punio musiał znaleźć nowy dom ze względu na chorobę właściciela. Na szczęście dla niego, był młody i urodziwy i szybko zgłosiła się po niego dobra rodzina.

 

Duża część psiarzy prędzej czy później mierzy się z tą kwestią – szukania domu jakiemuś psu. Czy to sąsiadka prosi o pomoc, bo córce się oszczeniła suka, czy znajdziemy jakąś bidę na ulicy albo ktoś z naszej rodziny ciężko choruje i prosi o wyszukanie dobrego domu dla pupila… Nieraz psiak ma swoje za uszami, jest wiekowy lub przeciętnej urody. Co robić? Jak się do tego zabrać? Czasem sytuacja wydaje się beznadziejna, a pytanie wszystkich znajomych sprawia tylko, że na nasz widok uciekają z krzykiem lub nagle bardzo się spieszą.

 

Oczywiście, często pierwszą myślą jest oddanie psa jakiejś organizacji, która zna się na rzeczy. Tylko co to znaczy? Organizacje zazwyczaj składają się z wolontariuszy, którzy w wolnym czasie pomagają zwierzakom. Do nich dzwonią wszyscy, gdy znajdą psa, kota, łabędzia czy nawet kawkę, z żądaniem zabierzcie go! Tylko gdzie? Do 48-metrowego mieszkania, w którym są już trzy psy i cztery koty? Warto oczywiście zgłosić się do organizacji, powiedzieć, że taki pies szuka domu i czy nie mają kogoś chętnego. Czasem dwie osoby chcą adoptować jednego psa, organizacja może wtedy polecić psiaka, któremu my szukamy domu – może się spodoba? Jeśli pies jest w tej fatalnej sytuacji, że traci dach nad głową, możemy prosić o znalezienie domu tymczasowego, ale to nie jest oczywisty obowiązek organizacji – wręcz przeciwnie, o tak zwane DT jest strasznie trudno. I nie ma co się dziwić. Czy znacie wielu ludzi, którzy bez problemu wezmą do domu nieznanego psa? Organizacje zwykle zajmują się psami bezdomnymi, porzuconymi i krzywdzonymi, dlatego jeśli zgłosicie psa, któremu to wy szukacie domu, mogą nie uznać takiej sprawy za priorytet, bo pies nie jest w dramatycznej sytuacji. I co teraz?

 

animal-shelter-month

Oczywiście, lepsze dla psa jest schronisko niż porzucenie na pewną śmierć. Jeśli mamy jednak szansę poszukać domu psu – spróbujmy uratować go przed tą traumą!
Foto: http://themindunleashed.org/wp-content/uploads/2015/10/animal-shelter-month.jpg

 

Schronisko? Po pierwsze, nie jest to takie proste. Po drugie, takie działanie zawsze powinno być ostatecznością. Czasem spotykam się z twierdzeniem, że po to są schroniska, żeby oddawać do nich psy. Nieprawda – schroniska są dla zwierząt bezdomnych. Gmina płaci duże pieniądze (zwykle ponad tysiąc złotych) za każdego psa ze swojego terenu, który tam trafia. Swojego psa nie możemy pojechać i oddać. Zwykle schronisko go nie przyjmie, czasem weźmie za opłatą, którą uiszcza gmina. Zazwyczaj jednak po śmierci lub zabraniu właściciela do domu opieki, jego pies trafia do schroniska na koszt gminy; a na pewno można zgłosić psa znalezionego na ulicy. Tylko czy naprawdę chcemy fundować ten ogromny stres zwierzakowi, za którego wzięliśmy jakąś odpowiedzialność? Nie łudźmy się, dobrych schronisk jest w Polsce niewiele. Większość nie zapewnia psu spełnienia podstawowych potrzeb, a oddany zwierzak zamyka się w sobie, smutnieje lub przeciwnie – staje się nerwowy, a jego szanse na adopcje maleją. Szczególnie psy starsze czy schorowane mają nikłe szanse na dom, jeśli już trafią do azylu. Nie bez powodu robi się akcje „wyciągania psa ze schroniska”…

 

Więc co robić? Moim zdaniem, jest jedno dobre rozwiązanie – szukać psu domu na własną rękę. Jeśli jest na razie bezpieczny u nas, u rodziny czy kogoś znajomego, musimy działać jak najszybciej i nie czekać! A to zdarza się zbyt często – zamiast od razu, gdy usłyszymy o psie w potrzebie, robić mu zdjęcia i zacząć akcję „szukanie domu dla Azora”, zwlekamy. Mamy nadzieję, że może jakiś znajomy weźmie psa albo czekamy aż pies będzie zaszczepiony lub mąż kuzynki się zastanowi… Nie warto. Nie musimy psa wydawać od ręki, a na odpowiednich ludzi czeka się nieraz (bardzo) długo. Wykorzystać musimy wszystkie środki, a szczególnie Internet. Jakie mamy opcje?

 

PhotoS-0005

Niestety, nierzadko ktoś dzwoni z ogłoszenia, bo chce dostać za darmo psa na łańcuch. Sprawdzajmy dom, wspomnijmy o umowie adopcyjnej i wizycie po adopcji. Ktoś ze złymi intencjami się na to nie zgodzi.

 

1. Ogłoszenia na portalach internetowych.
Szczególnie olx, 90% domów znajduje się za jego pośrednictwem. Potem mamy gumtree, gratkę i inne, na których też warto umieścić ogłoszenie, a także na serwisach lokalnych, stronach regionalnych gazet itd. O tym, jak napisać dobre ogłoszenie, napiszę wkrótce, bo nie wystarczy wrzucić rozmazanego zdjęcia i napisać pies szuka domu. Czasem ktoś się po takiego psa faktycznie zgłosi… Do budy na pole. Dlatego dom trzeba zawsze sprawdzić!

 

2. Wydarzenie na Facebooku.
Fejs ma wielką moc, jednak trudno jest zainteresować ludzi, którzy sami nie są już zapsieni maksymalnie. Najpewniej na nasze wydarzenie wejdą osoby, które same siedzą w adopcjach i szukają domów dla psów. Nie zrażajmy się – zaprośmy znajomych, prośmy o udostępnianie. Może akurat wujek koleżanki z liceum szuka sobie psiaka?

 

3. Fora internetowe.
Tu także nie warto liczyć na cud, ale im więcej działań podejmiemy, tym większa szansa na powodzenie. Być może dzięki forum znajdziemy choćby DT lub kogoś, kto za drobną opłatą zrobi psiakowi mnóstwo ogłoszeń – zawsze warto!

 

4. Ogłoszenia papierowe.
Zazwyczaj weterynarze, salony groomerskie i sklepy zoologiczne nie odmawiają powieszenia ogłoszenia o psie szukającym domu. Spróbujmy! Najlepiej zainwestujmy w wydruk plakatu z kolorowym zdjęciem. Być może ktoś, kto przyjdzie po ciastka dla Funi, poczuje ukłucie w sercu na widok tego psiaka? Można poprosić weterynarza, by polecał zwierzaka z naszego ogłoszenia, gdy usłyszy o kimś, komu odszedł pupil.

 

5. Psie imprezy.
Jeśli jesteście bywalcami psich festynów, zawodów, dog-trekkingów – zaopatrzcie podopiecznego w bandamkę z napisem „szukam domu” i jeśli go to nie zestresuje za bardzo – weźcie ze sobą. Poproście organizatorów o wzmiankę, że ten oto piesek szuka domu. Może ktoś go zapamięta, może poleci znajomej? Próbujmy!

 

IMG_4757_need_a_home

„Potrzebuję domu. Proszę, zaadoptuj mnie” – zwierzak widziany na żywo zawsze bardziej porusza ludzi niż oglądany tylko na zdjęciach.
Foto: http://www.eastmidlandsdogrescue.org/assets/images/IMG_4757_need_a_home.jpg

 

Co warte odnotowania – szukanie domu psu w żadnym wypadku nie jest łatwe. Może być bardzo frustrujące, szczególnie, gdy po większości odbieranych z wielką nadzieją połączeń usłyszycie: pani, a ten pies to na łańcuch się nada?. Zauważyłam, że największy dół ogłoszeniowy dotyczy psów w wieku około 7-9 lat. Jeżeli ktoś chce przygarnąć i uratować staruszka – celuje w psiaki o wieku powyżej 10 lat. Większość osób chce adoptować młodego zwierzaka – w ostateczności jedynie zgodzą się na psa sześcioletniego. Te 6 lat to granica, za którą pies jest już „za stary”, choć nie jest „staruszkiem”. Jeśli szuka się domu psu w takim wieku, trzeba naprawdę uzbroić się w cierpliwość.
Ale dla mnie zawsze najtrudniejsze było szukanie domu dla 3 typów psów: szczeniaków, w typie rasy i wyjątkowo urodziwych. Telefony się urywają! Ciągle ktoś dzwoni, a co jedna propozycja to głupsza. „Pani, sukę labradora mam, on by się na ojca szczeniaków nadał”, „chcemy pieska dla bratanka na prezent komunijny”, „ona taka śliczna, weźmiemy ją, nasz poprzedni pies uciekał i auto go zabiło, bo ogrodzenia nie mamy… ale ona się będzie trzymać domu, nie?” i tak dalej, i tak dalej. Jeśli pies jest bardziej wiekowy, mniej urodziwy, jest zwykłym kundelkiem, to telefon dzwoni rzadko, ale jak ktoś się zdecyduje – to zwykle sensowny. Przy psach mających duże wzięcie trzeba być bardzo ostrożnym. Nigdy nie zapomnę przypadku wyjątkowo ładnego szczeniaka, któremu wybieraliśmy dom bardzo dokładnie, sprawdziliśmy przyszłych właścicieli i było naprawdę super… a po miesiącu pani zadzwoniła z płaczem, że narzeczony gryzie psa (!), dręczy go jej na złość i musimy go odebrać. Cóż, trudno narzekać na nudę! Szczeniak na szczęście znalazł nowych opiekunów, którym się nie wydaje, że są psami 😉

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Często pokazuję Maksia, bo zawsze mnie cieszy ta myśl, że kulejący, starszy psiak znalazł naprawdę cudowny dom. I to właśnie dzięki ogłoszeniom!

 

Jest jedna jasna strona szukania domu obcemu psu, który zrządzeniem losu nam się trafił – gdy się uda, radość jest ogromna. Nie ma lepszego poprawiacza nastroju niż zdjęcia naszego podopiecznego u kochających właścicieli, wyłożonego kołami do góry i z radosnym wyrazem pyszczka!

Informacje

Wpis opublikowany 24 maja, 2016 przez w Media, Okiem psa, Z życia wzięte and tagged , , , .

Nawigacja