Piłeczka? Nowa obroża? Kilogram żwaczy? Wypasiona smycz? Albo modna zabawka w pastelowych kolorach? Co kupić psu na Mikołaja? I na Boże Narodzenie? Nowy Rok też wypadałoby zacząć od czegoś ekstra. Potem walentynki, Zajączek, psie urodziny. Okazji jest mnóstwo! Tylko czy prezenty kupujemy psu czy sobie? I czy nasz czworonóg naprawdę potrzebuje tylu rzeczy?
Przyznam szczerze, że moje psy chodzą w tych samych obrożach od dwóch lat. Nową smycz kupuję dopiero wtedy, gdy zepsuje się stara. Podobnie z zabawkami – raczej nie kupuję nowych, jeżeli psiaki bawią się jeszcze tymi, które już mają. Jedynie smakołyki znajdują się na mojej liście zakupów nieco częściej – i chyba to one sprawiają największą frajdę. Raczej nie obchodzę psich urodzin czy rocznic przygarnięcia z fetą. Na Święta stado dostaje po żwaczu i jest całkiem zadowolone. A dziś, na Mikołaja, nie dostały nic. Wiem, że nie jest im żal, ale ja czasem czuję takie ukłucie – szczególnie, gdy przeglądam facebooka i zalew postów z nowymi zabawkami, obróżkami czy niesamowicie smacznymi ciasteczkami – że może jednak ze mnie zła „psia mama”? Czy to wina skutecznych kampanii reklamowych i speców od marketingu, czy jednak moja? I gdzie jest granica między konsumpcjonizmem a sympatycznym gestem?
Nie chcę dać się zwariować. Choć nic mi do tego, ile i co kupują swoim pupilom inni – miło jest pooglądać zdjęcia czworonogów prezentujących się dumnie w nowej obróżce – to sama raczej staram się nie wpadać w zakupowy szał. Za to zawsze próbuję sprezentować psom coś, co je naprawdę cieszy… czyli czas ze mną. Te dwie godziny, które poświęciłabym na szperanie w sklepach zoologicznych (stacjonarnych czy internetowych) i pakowanie prezentów (co samych zainteresowanych w tym przypadku najmniej obchodzi), staram się podarować psom jako prezent. A żeby był wyjątkowy, prezentuję im:
1. Spacer po mieście.
W większości miast, także i moim, stawiany jest świąteczny jarmark. W drewnianych budkach kryją się niesamowite zapachy – pierników, wędzonych kiełbasek czy serów. Są budki z zabawkami, choinkami, świecącymi lampkami. Nie każdy psiak lubi takie klimaty, ale akurat Frotek i Hera przepadają za wszelkimi bazarkami i targami. Idziemy w takie miejsce w godzinach małego ruchu, żeby psy mogły spokojnie się oswoić z nowymi bodźcami i zapoznać z ciekawymi rzeczami. Oczywiście, za grzeczne zachowanie są nagrody w postaci smaczków!
2. Spacer pod tytułem „idziemy, gdzie psi nos nas niesie”.
Zazwyczaj to ja nadaję tempo i jestem autorką „scenariusza spaceru” – trasa, gdzie i w co się bawimy, ile czasu poświęcamy na wąchanie – te kwestie zależą ode mnie. Spacer-prezent polega na nieingerowaniu w psie pomysły. Taaak, czasem wąchanie jednej kępki trawy zajmuje pięć minut. Zaglądanie do okienek piwnicznych. Witanie się z interesującymi psimi kumplami, których właściciele wyrażają na to zgodę. Nigdzie się nie spieszymy, nie trenujemy posłuszeństwa ani sztuczek, po prostu jesteśmy razem.
3. Zabawę w domu.
Moje psy bardzo to lubią. Zabieram je do jednego pokoju, w drugim chowam kilka zabawek. Zadaniem czworonogów jest znaleźć zabawkę i wrzucić ją do miski, która stoi w pierwszym pomieszczeniu. Za to jest oczywiście nagroda. Czasem psiaki robią to po kolei, czasem jednocześnie, to zależy od przebiegu zabawy. W drugim pokoju można schować także smakołyki, ale wtedy faktycznie lepiej, żeby psy szukały pojedynczo – moje psy się nie kłócą o zabawki ani jedzenie, ale najstarsza Lusia zwykle ma słaby refleks i niewiele jej zostaje.
4. Odkrywanie nowych terenów spacerowych.
Czasem warto oderwać się od przedświątecznych przygotowań, wsiąść w pociąg, autobus czy auto i wraz z psem pojechać do jednej z okolicznych miejscowości. Eksploracja nowych tras jest zawsze fascynująca, ale też dosyć męcząca. Zadowolenie i przyjemne zmęczenie to najfajnieszy prezent dla psów… Potem pełna micha i odpoczynek. Raj!
Oczywiście, jedno drugiemu nie przeczy, można wybrać się z psami na wspólny długi spacer i potem – sprawić prezent w postaci zabawki. Myślę jednak, że czas spędzony z opiekunem jest dla psa znacznie bardziej wartościowy. A na pewno dla moich psów, które nowe rzeczy przyjmują ze średnim entuzjazmem, za to możliwość szaleństw w parku i długiego spaceru wśród nęcących zapachów zawsze z wielką radością. I pewnie właśnie to dostaną w tym roku na Święta!
Najnowsze komentarze